Krynicka: "Ja się domyślam kto to napisał"
W miniony wtorek do Urzędu Miejskiego wpłynął list otwarty od przedstawicieli środowiska wodniackiego, skierowany do władz miasta. Wodniacy piszą m.in. o wysokich cenach za cumowanie w Porcie Łomża czy planowanym zwiększeniu liczby jednostek pływających MOSiR-u, które miałyby stanowić konkurencję dla obecnie działającego na bulwarach przedsiębiorcy. Temat pojawił się także na wczorajszych obradach Rady Miejskiej, gdzie głos zabrała dyrektor ośrodka Bernadeta Krynicka. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że wspomniany przedsiębiorca to żona radnego Marcina Mieczkowskiego.
R E K L A M A
Zdaniem dyrektor Krynickiej, list otwarty może być pokłosiem decyzji o rozwinięciu oferty MOSiR-u związanej z zakupem łodzi elektrycznych.
- Nic nie było do momentu kiedy w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja, że ja kupuję łodzie elektryczne (…) Ja mam dążyć do tego żeby uatrakcyjnić marinę, żeby ludzie chcieli tam przebywać, korzystać – mówiła Krynicka.
W liście pojawia się słowo „monopol” sugerujące, że inwestycja MOSiR-u to brutalne wypieranie z rynku przedsiębiorcy działającego w porcie
- Jeżeli był przedsiębiorca, to ten przedsiębiorca chciał mieć monopol na te łódki elektryczne. Monopol byłby wtedy, gdybym ja zabroniła w ogóle działalności komukolwiek, kto chciałby tam działać - przekonywała dyrektor MOSiR-u.
Podczas wczorajszej sesji dowiedzieliśmy się m.in. o tym, że całkowity koszt utrzymania portu za 2024 rok wyniósł 513 tys zł. Z całą pewnością nie jest to miejsce, które generuje ogromne wpływy do budżetu miasta. Wręcz przeciwnie, jak podała Bernadeta Krynicka, ubiegły rok zamknął się kwotą 381 tys. zł „pod kreską”.
Taka sytuacja, zdaniem byłej posłanki, wymaga natychmiastowych działań, które pozwolą na zmniejszenie deficytu.
- W związku z tym, że dbam o te finanse miasta i, że trudno byłoby zbilansować tę działalność, przynajmniej staram się iść w kierunku ograniczenia strat – podkreślała Krynicka.
Jej zdaniem, list otwarty skierowany do władz miasta, podważa jej uczciwość i zarzuca niegospodarność. Krynicka podczas swojej wypowiedzi zwracała uwagę, że w jej przekonaniu osobą zaangażowaną w powstanie takiego listu mógł być wspomniany radny Mieczkowski. Sam zainteresowany jednak zaprzeczył.
Warto wspomnieć o tym, że we wrześniu ubiegłego roku głośno było o możliwości wygaszenia mandatu radnego Marcina Mieczkowskiego, w związku z możliwym naruszeniem ustawowego zakazu łączenia go z prowadzeniem działalności gospodarczej, wykorzystującej mienie komunalne miasta. Chodziło wówczas o 6 metrów kwadratowych, które przed objęciem funkcji radnego w przetargu Mieczkowski wynajął jako przedsiębiorca prowadzący działalność gospodarczą na punkt informacyjno-kasowy na łomżyńskich bulwarach.
NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Kolej pasażerska powróci do Łomży
Minister Infrastruktury Dariusz Klimczak poinformował w Łomży o podpisaniu…Pił piwo w parku i odpowie za znieważenie policjantów
Policjanci z łomżyńskiej patrolówki zatrzymali mężczyznę…Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Odprawa służb z premierem
Wiemy, jak cenne dobro narodowe chronią teraz służby.POŚWIĄTECZNE DZIAŁANIA TRZEŹWOŚĆ - PODSUMOWANIE
We wtorek policjanci z łomżyńskiej drogówki zwracali szczególną uwagę na…Ważność świadectwa a rzeczywisty stan budynku
Świadectwo charakterystyki energetycznej to dokument…